Od dziecka mieszkam w Rudniku nad Sanem, jest to zagłębie wikliniarstwa.
W mojej rodzinie od wielu pokoleń wyplata się kosze oraz inne wyroby z wikliny.
Moja mama już w wieku 16 lat zaczęła robić swoje pierwsze koszyki.
Z biegiem czasu zaczęła wyplatać co raz ładniejsze kosze. Obecnie po 20 latach praktyki robi piękne kosze oraz rzeczy nadające się do użytku dziennego.
Mój tata zaczął swoją przygodę z koszykarstwem w wieku 20 lat. Wraz z moim dziadkiem, a jego ojcem wyplatali półki, szafki oraz tzw."rowerówki", czyli siodełka na rower dla dzieci.
Obecnie również wyplata półki na zamówienie.
Moi rodzice posiadają własne pole z wikliną, które tata odziedziczył po dziadku. Dzięki temu mają więcej możliwości oraz lepszy dostęp do materiałów potrzebnych do wyplatania.